Grudzień w dziale Utrzymania Ruchu to zazwyczaj miesiąc dwóch prędkości. Z jednej strony, potężna presja na wykonanie rocznych targetów produkcyjnych, gdzie każda minuta nieplanowanego postoju jest liczona potrójnie. Z drugiej, majacząca na horyzoncie wizja upragnionej przerwy świąteczno-noworocznej.
W wielu zakładach ten zimowy przestój traktowany jest jako moment na wielkie sprzątanie: wymianę olejów, smarowanie, czyszczenie maszyn z całorocznego brudu i realizację zaległych, drobnych napraw, na które nigdy nie było czasu. To ważne zadania, ale czy wystarczające?
Jeśli traktujemy przerwę w produkcji jedynie jako czas na nadrobienie zaległości operacyjnych, marnujemy najcenniejszy zasób, jakim dysponuje UR, czyli czas bez presji produkcyjnej. Jest to jeden z momentów w roku, kiedy możemy przejść od działań reaktywnych do strategicznych i zajrzeć tam, gdzie na co dzień zaglądać się boimy, by nie zapeszyć działającej linii. To moment, by zamienić martwy sezon w polisę ubezpieczeniową na nadchodzący styczeń.
Czego nie wykryje rutynowy przegląd?
Jednym z najważniejszych wyzwań w nowoczesnym utrzymaniu ruchu nie są awarie mechaniczne, które zazwyczaj widać lub słychać, ale podstępna degradacja elektroniki i automatyki przemysłowej. To procesy, które zachodzą po cichu, często wewnątrz szaf sterowniczych, które z zewnątrz wyglądają nienagannie.
Maszyna, która jeszcze działa w połowie grudnia, może być w rzeczywistości na krawędzi krytycznej awarii. Istnieją komponenty, których zużycia nie da się ocenić na oko podczas rutynowego obchodu.
Spójrzmy na kilka technicznych przykładów:
-
Kluczowe serwonapędy i falowniki dużej mocy pracują bez przerwy przez cały rok.
W ich wnętrzu, w obwodzie pośredniczącym prądu stałego (DC Bus), pracują duże kondensatory elektrolityczne. Pod wpływem temperatury i czasu elektrolit w nich powoli wysycha, jest to proces naturalny i nieunikniony. Dopóki maszyna jest pod zasilaniem, system często maskuje spadek pojemności tych elementów. Problem pojawia się, gdy maszyna zostanie wyłączona na dwa tygodnie świąt, a pozbawiona napięcia polaryzującego warstwa dielektryczna w starych kondensatorach ulega degradacji. Próba startu w styczniu kończy się wtedy albo natychmiastowym błędem falownika, albo efektownym uszkodzeniem stopnia mocy. Bez pomiaru pojemności i rezystancji szeregowej nie da się ocenić ich realnego stanu. -
Zimą, gdy na hali jest chłodniej, wydajność systemów wentylacji szaf sterowniczych wydaje się wystarczająca. Często jednak wentylatory wewnątrz samych modułów (np. w zasilaczach czy falownikach) są już zatarte lub oblepione pyłem. Rutynowe czyszczenie filtrów na drzwiach szafy to za mało. Gdy nadejdzie wiosna i temperatury wzrosną, te zaniedbane elementy doprowadzą do przegrzewania się i lawinowych awarii kluczowych modułów.
-
Baterie podtrzymujące pamięć w sterownikach PLC, robotach czy jednostkach CNC mają swoją żywotność. Jeśli bateria jest na wyczerpaniu, dwutygodniowy brak zasilania głównego maszyny spowoduje całkowitą utratę parametrów, offsetów narzędzi czy nawet części programu. Powrót do produkcji w styczniu rozpocznie się wtedy nie od wciśnięcia "START", ale od gorączkowego poszukiwania backupów
i parametryzacji maszyny od zera.
Strategia pogłębionej prewencji
Skoro wiemy, że powierzchowne czyszczenie nie wystarczy, jak więc wykorzystać przestój efektywnie? Kluczem jest przejście od konserwacji ogólnej do głębokiej prewencji (eng. deep preventive maintenance) opartej na priorytetach. Nie da się i nie ma sensu rozkręcać każdej maszyny na czynniki pierwsze.
Należy stworzyć matrycę ryzyka i wytypować urządzenia do pogłębionej diagnostyki:
-
maszyny, których zatrzymanie paraliżuje cały zakład.
-
urządzenia starsze niż 5-7 lat, które pracowały w mijającym roku pod największym obciążeniem termicznym i prądowym.
-
ważne, skomplikowane układy sterowania, do których nie mamy części zamiennych na półce, a ich awaria oznacza tygodnie oczekiwania na serwis producenta.
Dla wytypowanych jednostek rutynowy serwis to za mało. Wymagają one precyzyjnych pomiarów i profilaktycznej regeneracji.
Kiedy własny zespół to za mało?
Wewnętrzne działy Utrzymania Ruchu to bohaterowie codziennej walki o ciągłość produkcji. Jednak w obliczu wyzwań głębokiej prewencji, nawet najlepszy zespół napotyka na bariery.
Po pierwsze, bariera narzędziowa. Aby ocenić stan elektroniki, nie wystarczy multimetr. Potrzebny jest socjalistyczny sprzęt,
Po drugie, bariera know-how. Wymiana wentylatora w szafie to jedno, ale bezpieczne rozebranie falownika o mocy 200kW, wylutowanie i pomiar baterii kondensatorów, a następnie profesjonalne mycie płyty PCB w myjce to zadania wymagające specyficznego, warsztatowego doświadczenia.
Wreszcie, bariera zasobów. Okres świąteczny to czas, kiedy również pracownicy UR chcą skorzystać z urlopów. Realizacja ambitnego planu konserwacji okrojonym składem jest nierealna.
Właśnie w tym momencie strategicznym ruchem jest włączenie wyspecjalizowanego partnera zewnętrznego. Nie jako zastępstwa dla wewnętrznego zespołu, ale jako jego specjalistycznego wsparcia. Audyt wykonany przez zewnętrznych ekspertów dostarczenie działom UR wszelkich informacja o stanie infrastruktury. Dzięki temu Twój zespół, wracając po świętach, nie działa po omacku, ale skupia swoje siły tam, gdzie zdiagnozowano realne zagrożenie.
Profesjonalna regeneracja kluczowych modułów w okresie przestoju, zanim jeszcze ulegną awarii, jest zawsze tańsza i mniej stresująca niż awaryjna naprawa w pierwszym tygodniu stycznia, gdy produkcja musi ruszyć szybko, pewnie i sprawnie.
Zafunduj sobie spokojny styczeń
Planowany przestój zimowy to miecz obosieczny. Może być czasem zmarnowanym na pozorowane działania, co zemści się falą awarii przy ponownym rozruchu. Może też być strategiczną inwestycją, która zapewni stabilność parku maszynowego na kolejne miesiące. Różnica tkwi w głębokości spojrzenia na stan techniczny urządzeń, szczególnie tych elementów, których zużycia nie widać gołym okiem.
Jeśli nie jesteś pewien, które z Twoich kluczowych napędów i systemów sterowania wymagają głębokiej prewencji przed nadchodzącymi świętami, warto skonsultować to
z ekspertami. Czasami krótka rozmowa i zewnętrzny audyt pozwalają wytypować urządzenia najbardziej narażone na styczniową awarię i przygotować realny plan działania, zanim na hali zapadnie świąteczna cisza.
